poniedziałek, 30 marca 2015

Rady z RiM'u, czyli uczę się u profesjonalisty bez powołania.

Szkoła. Rzędy ławek, ustawione w geometryczne, koncentryczne kręgi. Rzędy młodych, gorących głów, wypełnionych rządzą tworzenia, powstrzymywaną jedynie przez nauczycielski autorytet...

Marzenia, mrzonki. Nauczyciele którzy są malarzami, rzeźbiarzami lub historykami sztuki z powołania nie zawsze są dobrymi nauczycielami.
Powołanie - piękna rzecz, dopóki nie zostanie rozbita słowem "praca". Tak jak piękne szkliste marzenie, rozbite czarnym, pędzącym pociskiem...

Dobra, robi się dziwnie.

Odkąd mój ostatni "Wiersz" pojawił się na blogu jestem nieustannie cytowana przez mojego Tatę (martwe opakowania). Najczęściej występują ze słowem "posprzątaj".

Posprzątaj te martwe opakowania.

Oglądam sobie Banshee która gra w Simsy 4 (Uwaga! Kryptoreklama!) i niedługo skończę szkicownik. Ech, ja chcę już czwartek!
Najbardziej chcę się wyyyspać!

Co do Rady z RiM'u :
Rada #1
Kiedy rysujesz/malujesz/nieistotne TŁUM to wszystkie pary oczu muszą być na jednym poziomie.

Agrafka

Plastyk

Szare korytarze i szare ściany
Główki pędzli opadłe
Gnijące i zeschłe
Czarne okna teczek
Przez które
Zaglądam do świata kolorowych plansz