wtorek, 18 lutego 2014

Terapia przeciworzeszkowa - gimbazjum

Już wtorek. Chcę zachorować. Proszę. Błagam.
Nie dlatego że jestem leniwa, tylko temu że każdy dzień w tej Szkole załamuje mnie psychicznie. Poziomem kultury i komizmu (czyli jak najniższym porównywalnym do dna zsypu na śmieci z 10 piętrowego wieżowca). Tym że Pan Ksiądz się nie umie postawić pyskującemu uczniowi. Zastanawiam się czasami jak wytrzymują niektórzy w Szkołach Prywatnych.
Dochodzę do wniosku że nie wytrzymują wcale. Tylko się upodabniają do społeczeństwa. Niestety...
O Wielki Potworze Spaghetti ześlij mi jakiegoś ynteligentnego ludzia.
Zobaczę ile wytrzyma.
I brazek dla was.

Żeby nie było - to nie jestem ja. Tylko jak głosi podpis Anonymus. Z painta.
Jak będzie 10 kom. to się narysuje.
Kiki

P.S. A co do orzeszków to są okropnie niezdrowe, tuczące i uzależniające orzeszki w skorupkach. Ale w Biędrące jest duża paczka za 3.96 zł. I jak tu nie skorzystać? Chyba się przejdę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz