poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Kosz z osami

Siedziałam dzisiaj na przystanku i zauważyłam że jak jest lato to do tych śmietników MPK przez małe kwadratowe otworki wlatują osy. Chyba z powodów wysokiego stężenia lodów w lecie (tych roztopionych).
No więc obleciałam dzisiaj wszystkie biblioteki jakie mogłam i zjadłam sushi. Wiecie że na dzielnicę można wypożyczyć tylko 10 książek? Zdziercy jedni. Mówili że z każdej biblioteki można 3, a jak przychodzi co do czego to się wymigują...

Kolejne rozczarowanie - w Polsce nie ma sklepu The Glitch Mob! Najbliższy jest w Londynie.

Ech... Jedyne szczęście dzisiaj to "Wiarołomca" dla którego pani Bibliotekarka nagięła trochę przepisy i ściągnęła dwutygodniową rezerwację. Zastanawiam się czy dla oszczędności tramwaje są w Krakowie robione z blachy falistej. Tej najbardziej przyciągającej słońce. Klimatyzacji oczywiście brak - w każdym z pięciu różnych tramwajów którymi jechałam. Te otwarte okienka to chyba tylko dla pozorów. Za to kierowca ma fajny, zmyślnie przymocowany wiatraczek elektryczny. I dmucha wiatraczek w tą uśmiechniętą, ani trochę nie zapoconą gębę. Szczerzył się tak chyba z czystej złośliwości.

Jest za to fajny blog : kreskotok.blogspot.com
Stosuję te 5/6 zasad a przynajmniej się staram. Chociaż ta kelnerka trochę dziwnie się patrzyła jak odrysowywałam rybki z serwetki. Nawet mam Sushi Girl. I ten kosz z osami.

Niech moc będzie z wami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz